z tonu. - Nic - wydusiła. Prychnął pogardliwie. czesto... tak w ka¿dym razie wydawało sie Marli. Cissy nigdy przypominały jej, jak kruche jest ¿ycie. trzeba sprawdzic. - Nick, ciagnac za soba sznur telefonu, Coś zanotowała, a potem zerknęła na zegarek i postanowiła skierować rozmowę na inne tory. Jeśli ta pielęgniarka Nie wiadomo czemu, zerwała sie na równe nogi, bardziej za siostre ni¿ za kuzynke czy szwagierke. I wiem, ¿e - Wie pani, gdzie pani jest? - Dzięki. - Starała się, żeby w jej głosie zabrzmiała choć odrobina entuzjazmu, ale w kwestiach dotyczących jej Eugenia. - I to wszystko? - spytała. - Chodzi o Marle. - Cherise siedziała na brzegu fotela,
- Więc jednak przybyłeś okazać mi swoje uwielbienie?! Jakże się cieszę! A ta piękna róża jest z pewnością dla - Zamierza pani zostać u nas tak długo? Serce waliło mu jak szalone, krew aż dudniła w uszach. Nie, to co innego... Przez dłuższą chwilę Mark nie mógł zrozumieć, co się dzieje, wreszcie do jego półprzytomnego umysłu przebiła się myśl, że to nie krew tak dudni, tylko ktoś puka do drzwi. powitana oczekiwanym pocałunkiem, uspokoiła Małego Księcia, że "lekkie przeziębienie" już jej minęło. Było jej - A moim zdaniem bardzo źle. I jeśli sądzisz, że za¬mierzam potulnie odgrywać rolę gościa twojej kochanki, to bardzo się mylisz. wyjaśnieniem, od kogo i dlaczego otrzymałem tę przesyłkę. Bo naprawdę go rozumiała. Już nie myślała o sobie, lecz o nim. I nie chciała, żeby o tym wiedział. Powiedziała więc Był wysokim, barczystym brunetem, a jego gęste, sta¬rannie uczesane włosy połyskiwały w słońcu. Ciekawe, jak by wyglądały nieco potargane. Tammy lubiła, gdy mężczy¬zna miał niefrasobliwie rozczochraną fryzurę. Zwłaszcza jej mężczyzna. oznaczać dla stosunków między naszymi krajami? - Dwóch mężów w ciągu trzech lat. Pierwszego wybrał Huff, co wyjaśniałoby, dlaczego małżeństwo nie przetrwało zbyt długo. Co spowodowało rozpad drugiego? Sayre stała zesztywniała, nie odpowiadając. - Brak wspólnej płaszczyzny porozumienia? Nieodwzajemnione uczucia? Pamięć o Dalym? Założę się, że nadal coś do niego czułaś. Rozumiem, że wasz związek był bardzo poważny. - Niczego nie rozumiesz. - A zatem wyjaśnij mi to, Sayre. Wytłumacz, żebym zrozumiał. Zawrzała gniewem. - Może myślałaś, że jeśli nie wolno ci być z mężczyzną, którego kochasz, to chciałaś chociaż mieć coś z życia. - Tak - syknęła. - To właśnie zrobiłam. Chcesz spróbować, jak to jest? Wyciągnęła rękę, objęła go za szyję, przyciągnęła twarz Becka do swojej i wycisnęła na jego ustach twardy, gniewny, buntowniczy pocałunek. Puściła go tak gwałtownie, że głowa odskoczyła mu do tyłu. Odwracając się, weszła do pokoju i już miała zatrzasnąć drzwi, gdy Beck ją przytrzymał. - Chcę więcej. Obejmując ją w talii, przyciągnął do siebie brutalnie i wepchnął do pokoju. Kopniakiem zatrzasnął drzwi, jednocześnie całując ją namiętnie. Rozchylił jej wargi i wepchnął pomiędzy nie język. Sayre próbowała odwrócić głowę, lecz Beck chwycił jej twarz w dłoń i przytrzymał, całując głęboko. Nagle objęła jego głowę, palcami wczepiając się we włosy. Nie próbowała go jednak odepchnąć, ale przyciągnęła do siebie, oddając pocałunek gorąco, mocno, wydając z siebie ciche, wibrujące dźwięki, które doprowadzały go do szaleństwa. Natychmiast zmniejszył gwałtowność pocałunku. Przestał więzić jej twarz w uścisku dłoni i zaczął gładzić ją po twarzy. Ich języki nadal wykonywały swój taniec, teraz nabrzmiały seksualnością, nie gniewem. Beck przesunął się tak, że Sayre oparła się plecami o drzwi. Przywarł do niej, przyciskając swoje podbrzusze do jej bioder i pragnąc nade wszystko, aby dzielące ich ubrania nagle zniknęły. Zaczerpnął powietrza. - Wiedziałem, że tego chcesz - wymruczał z ustami tuż przy jej wargach. Sayre zaprzeczyła gwałtownie, potrząsając głową, oddychała szybko, ale jednocześnie odchyliła głowę, pozwalając jego wargom ześlizgnąć się po szyi. Jej skóra była pokryta warstewką słonego potu. Rozpiął bluzkę i zaczął całować jej piersi, krągłe w nisko wyciętym staniku. Gdy pocałował przez jedwab jej pobudzony sutek, jęknęła: - Nie, nie. Jednak nie przestał, a Sayre nie próbowała go powstrzymać. Całując ją w usta, chwycił dłońmi biodra i przyciągnął ją do siebie. - O Boże - jęknęła i odwróciła się twarzą do drzwi. Niepowstrzymywany, podniósł jej ramiona nad głowę, opierając je o drewniane drzwi. Pieścił jej szyję wargami, gdy tymczasem dłonie ześlizgnęły się po wnętrzu ramion w dół i do przodu. Chwycił piersi, ścisnął, pogładził, a potem zjechał na brzuch, biodra, uda, aż do kolan. W drodze powrotnej jedną rękę wsunął pod spódnicę. Materiał zbierał się wokół jego nadgarstka, gdy dłoń wędrowała wyżej i wyżej po najdłuższym, najgładszym udzie, jakie mężczyzna mógłby sobie wymarzyć. Jej stringi były uszyte z mikroskopijnego kawałka jedwabiu. Zaczął ją pieścić przez materiał, a potem wsunął rękę pod spód, gdzie przywitał go gąszcz delikatnych włosów i miękkie ciało. Palcami odnalazł jej źródło, gotowe na jego przyjęcie. Podniecony, wdzięczny i zaskoczony, - Właśnie to samo mu mówiłam - wtrąciła Tammy. - Czy pani wie, że Jego Wysokość daje dyla? - Nie wiem, przecież dopiero przed chwilą dowiedziałam się, iż mogę być nie tylko kwiatem. Wiem jednak, że lubię Powoli wszystko zaczynało układać się w sensowną ca¬łość. Dla jej matki i siostry liczyły się w życiu jedynie pie¬niądze i prestiż. Lara musiała ocenić, że warto zajść w ciążę i urodzić dziecko w zamian za małżeństwo z władcą. Usiadł naprzeciw Bankiera trzymając Różę przy swojej twarzy i wpatrywał się twarz Bankiera. Czekał aż ten go - Twoim zdaniem nie jestem odpowiednio ubrana.
©2019 na-piekny.walbrzych.pl - Split Template by One Page Love